Po bardzo krotkim ale jakze przyjemnym locie /dzieki znajomej stewardesie/, wyladowalismy w Odessie. Po szybkiej odprawie, pierwsze wyzwanie. Przebic sie przez "cfaniakow" taxowkarzy i dojsc do przystanku marszrutek. Suma sumarum pojechalismy "prywatnym transportem" czyli z najtanszym cfaniakiem a dodatkowo koszty obnizyl tubylec ktory dolaczyl do auta. Cel - dworzec i zakup biletow na nocny pociag do Symferopola. Bilety nabyte /plackarta - czyli bezprzedziałowy wagon kuszetkowy jeżdżący chyba tylko w krajach dawnego ZSRR/ czas zorganizowac sobie popoludnie ;) Wszelkie pomysly i plany popsula nam temp i zar lejacy sie z nieba. Stwierdzilismy ze jedziemy do Morski Wagzal - tam moze bedzie przynajmniej wiac a miasto zwiedzymi wieczorem. Wyjazd pociagu 2250.